Uwielbiam każdy kadr z sesji narzeczeńskiej Marty i Miłosza. Piękna, uśmiechnięta i zakochana para, ciepłe majowe popołudnie i cudowne okoliczności przyrody. To się nie mogło nie udać! Choć oni sami twierdzą, że pierwszy raz mieli okazję stanąć przed obiektywem, to ja już od pierwszego ujęcia wiedziałam, że to będzie udana sesja.
Już wkrótce wielki dzień tej pary, a ja nie mogę doczekać się naszej współpracy.
Pamiętajcie, że sesja narzeczeńska to nie tylko „trening” przed sesją ślubną, ale także świetna zabawa i pamiątka na lata. Warto znaleźć chwilę w trakcie przedślubnych przygotowań i uwiecznić ostatnie narzeczeńskie chwile na zdjęciach.